środa, 15 stycznia 2014

Wykus 1863

Każdy, kto po raz pierwszy znajdzie się w rozległych lasach suchedniowsko-starachowickich zwrócić musi uwagę na ich wyjątkowy charakter, tak różny od wielu innych, znacznie przekształconych już przez gospodarkę człowieka kompleksów leśnych. Na tą wyjątkowość składa się bogactwo przyrodnicze, wyrażające się zarówno wielością występujących tu gatunków flory i fauny, ale także urozmaicona budowa geologiczna i rzeźba terenu. Obszar przecinają liczne strumienie, nie brak też źródeł, mokradeł, jak również wzniesień, jarów i parowów.  Występujące tu drzewostany odznaczają się przy tym zróżnicowaną strukturą wiekową i złożoną budową pionową.
  
Lasy te wyróżnia nie tylko wartość przyrodnicza. Ich charakter sprawia, że stanowią także niezwykle dogodny teren dla prowadzenia działań partyzanckich. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że to Żołnierze „Ponurego” w 1943 roku docenili te walory jako pierwsi – o 80 lat uprzedzili ich bowiem Powstańcy roku 1863…

Wobec braków tak w uzbrojeniu, jak i wyszkoleniu insurgentów las - podobnie jak później, podczas II wojny światowej - odgrywał  ogromną rolę w prowadzeniu działań zbrojnych. Dawał on schronienie oraz pozwalał na wykorzystanie taktyki walki partyzanckiej, niwelującej przewagę nieprzyjaciela, jaką ten dysponował przede wszystkim w otwartym polu. Nie bez przyczyny M. Langiewicz zapisał w swoich wspomnieniach (1905): „Regułą musiał być obóz leśny, bo w nim żołnierz hartował się i najżwawiej wyrabiał się na wojownika; w nim najdłużej mogliśmy ukrywać naszą liczbę i naszą pozycyę, liczbą ogni łudzić nieprzyjaciela, najdłużej zatajać czas i kierunek nowego pochodu. Pozycja dlań musiała być taką, iżby sam grunt każdemu żołnierzowi wskazywał, gdzie się ma ustawić i w którą stronę ma odbywać odwrót”.
  
Informacje na temat wrażenia, jakie okoliczne lasy wywarły na przebywających tu powstańcach odnaleźć można we fragmentach publikowanych przez nich wspomnień. Antoni Drążkiewicz, służący w oddziale płk. D. Czachowskiego (który znalazł się tu w czerwcu 1863 r.), pisze (1890): „drzewostan był mięszany, gruby, zwarty, i gęsto mniejszemi krzewami podszyty” , „drzewostan jaki lasy te posiadały, był rzeczywiście prawie wyjątkowym a ludność, która je otaczała, jedną z najpatrjotyczniejszych i najzamożniejszych”. Dowódca walczącego tutaj w styczniu 1864 roku 3. Pułku Stopnickiego płk Karol Kalita „Rębajło” wspomina (1913): „Las gęsty, wysokopienny, obrosły zaroślami i krzewami tak szczelnie, że żadna kompania frontem stanąć nie mogła, pełno było pagórków, wąwozów stromych – miejsce jakby wymarzone na kilkudniowe schronienie w myśl mego planu wobec ciągle spodziewanego odwetu ze strony moskiewskiej”. Dodaje także: „Kompanie musiały dla umożliwienia sobie postoju wycinać i wyrywać krzewy, aby bodaj w części broń w kozły złożyć i dla jakiego takiego legowiska usuwać metrowe zaspy śnieżne”.
 
Powstańcza przeszłość okolicznych lasów nie pozostawała bez wpływu na przebywające tu 80 lat później oddziały partyzanckie, których żołnierze czuli się ideowymi spadkobiercami powstańców i kontynuatorami toczonej przezeń walki. Nie dziwi zatem, że w swojej książce „Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie (wyd. VII, 2006) dr Cezary Chlebowski napisał: „Wykus oczarował pierwszych żołnierzy „Ponurego” dzikim starodrzewem, śpiewem ptactwa, wolnością, której tu mogli zażywać bez miary, bliskością obozowiska powstańców 1863 roku” (chodzi tutaj oczywiście o powszechnie znaną „Polanę Langiewicza”, upamiętnioną w 1925 roku odlewem żeliwnej tablicy).
 
W powszechnej świadomości partyzanckie walki z czasów ostatniej wojny przyćmiły jednak wydarzenia sprzed 150-ciu lat, a uroczysko Wykus niemal jednoznacznie kojarzone jest ze Zgrupowaniami „Ponurego”. Wyjątek stanowi tutaj jedynie wspomniana „Polana Langiewicza”, położona nieopodal. Warto zatem nieco cofnąć się w czasie i pokrótce przypomnieć ważniejsze epizody Powstania Styczniowego na terenie wschodniej części Puszczy Świętokrzyskiej.
 
Już 23 stycznia 1863 roku w Wąchocku miała miejsce koncentracja dużych sił powstańczych pod dowództwem płk. Mariana Langiewicza. Wkrótce zgrupowanie to zostało zaatakowane przez siły rosyjskie. Po przegranych walkach w dniu 3 lutego na linii Parszów – Wąchock schronienie w opisywanym kompleksie znaleźli powstańcy z dwóch batalionów dowodzonych przez mjr. Klimaszewskiego i Ignacego Dawidowicza. Tu obie jednostki zostały rozwiązane, porzucając przy tym w lesie znaczną ilość broni. W puszczy przed spodziewaną zemstą Moskali ukrywały się również osoby cywilne. Korpus Langiewicza opuścił Wąchock, pozorując odwrót w kierunku wschodnim. Jednocześnie przez główny kompleks Puszczy wyprawiono wozy taborowe do Bodzentyna, gdzie wkrótce, nieco okrężną drogą,  dotarli także powstańcy. Po tych wydarzeniach okoliczne lasy opustoszały na okres czterech miesięcy.
 
Kolejną powstańczą partią, jaka znalazła się w tych stronach był wspomniany już oddział płk. Dionizego Czachowskiego. Lasy te obrane zostały przezeń jako miejsce czasowej dekoncentracji podległej jednostki po bitwie stoczonej pod Bobrzą w dniu 10 czerwca 1863 r. Zanim jednak udało się zrealizować ten zamiar, 11 czerwca w pobliżu Ratajów doszło do bitwy z siłami nieprzyjaciela, które jednocześnie zaatakowały  czoło i tył polskiej kolumny. Na szczęście straty po stronie powstańców były relatywnie nieduże (poległo 4-ech kosynierów, 6-ciu zaś dostało się do niewoli), bowiem oddział sprawnie się rozproszył. Zdołano przy tym ocalić sztandar oraz tabor z bronią i ekwipunkiem, które skierowano w lasy iłżeckie. Po tej potyczce płk Czachowski przedostał się na wypoczynek do Galicji, skąd w październiku ponownie przybył na czele powstańczego oddziału. Poległ pod Jaworem Soleckim, dnia 6 listopada 1863 roku.
 
Po zwycięskiej bitwie pod Iłżą, stoczonej 17 stycznia 1864 roku, w lasach suchedniowsko-starachowickich znalazł też schronienie 3. Pułk Stopnicki dowodzony przez płk. Karola Kalitę – „Rębajłę”. Manewrując po okolicy oddział ten przemaszerował spod Suchedniowa przez Kaczkę do wsi Wola Krzyżowa (obecnie teren os. Lubianka w obrębie Starachowic), skąd dotarł do Radkowic. Tam powstańców bardzo gościnnie przyjęto, zaopatrując w żywność. Wobec spodziewanego pościgu sił moskiewskich, pomimo panujących ciężkich warunków zimowych postanowiono przeczekać zagrożenie w warunkach leśnych. Odpowiednie miejsce dla założenia obozu wskazał powstańcom wójt Radkowic (to właśnie tej lokalizacji dotyczy opis autorstwa K. Kality przytoczony we wstępie). Okoliczna ludność uroczysko to zwała wówczas „Piekłem”, jednak sądząc z relacji płk. „Rebajły” niemal na pewno chodzi tu o współczesny Wykus. Wkrótce Rosjanie trafili na ślad Pułku i doszło do walki. Płk „Rębajło” wydał rozkaz oskrzydlania nacierającego nieprzyjaciela, sam zaś stanął na czele 1-szej kompanii, mającej podjąć atak frontalny. W chwili wydawania komendy śmierć poniósł jednak dowódca kosynierów, wobec czego wymieniona kompania wycofała się. Płk „Rębajło” znalazł się w bardzo niebezpiecznej sytuacji, bowiem w pierwszej chwili nie zorientował się, że wspomniany pododdział nie podjął walki. Szedł zatem naprzeciw Moskalom, mając u boku jedynie adiutanta i trębacza, ciągle grającego sygnał do ataku. Dopiero nawoływanie jednego z oficerów uświadomiło mu zaistniałą sytuację. „Rębajło” zdołał pod ogniem wycofać się na pozycje pierwszej kompani, gdzie wyprowadzony z równowagi zażądał wyjaśnień od jej komendanta, mierząc doń z rewolweru. Sytuację udało się jednak zażegnać.

Wkrótce, po oddanej salwie, kompania ruszyła do szturmu na Moskali, którzy zdążyli już zająć teren obozowiska. Polacy przejęli inicjatywę, ścigając Rosjan aż na skraj lasu pod Radkowicami. Po bitwie powstańcy wycofali się pod Michałów, skąd następnego dnia wyruszono w kierunku starego obozowiska pod Cisowem, maszerując przez okolice Rzepina, Śniadkę i Bodzentyn. Wcześniej na pobojowisko wysłano z Michałowa grupę kilkunastu mieszkańców z poleceniem pochowania poległych powstańców (ostatecznie jednak pochówku dokonano na cmentarzu). Według ustaleń S. Zielińskiego (1913) w opisanej bitwie uczestniczyło przeszło 600 powstańców, którzy starli się z siedmioma rotami piechoty rosyjskiej. Straty polskie wyniosły 10 zabitych i 7 rannych, podczas gdy rosyjskie – 7 zabitych i 16 rannych, choć zapewne część ciał poległych nie została później odnaleziona. Nie ma też pewności co do samej daty bitwy; K. Kalita (1913) wspomina, iż miała ona miejsce 24 stycznia, natomiast w opracowaniu S. Zielińskiego (1913) figuruje data 20 stycznia 1864 roku.
 
Okoliczne lasy były także świadkiem klęski oddziału mjr. Andrzeja Denisewicza, jaki szukał tu schronienia po rozbiciu macierzystego zgrupowania gen. Hauke – Bosaka w bitwie pod Opatowem (21.II.1864 r.). Tu 4 kwietnia 1864 r. partię tą ostatecznie znieśli rosyjscy żołnierze mjr. Butkiewicza, zabijając aż 30 powstańców. Dowódca trafił do niewoli, gdzie wkrótce został stracony.
 
Po przegranej bitwie pod Wąchockiem (10.III.1864 r.) w Puszczy poszukiwał także schronienia oddział mjr. Mieczysława Szemiota z Pułku Opoczyńskiego. Dnia 19 kwietnia powstańców odnaleźli jednak carscy żołnierze mjr. Bergmana, rozbijając oddział. Śmierć poniósł dowódca oraz czterech oficerów (w tym dwóch Francuzów). Był to ostatni akord tragicznego Powstania na tym terenie – Puszcza opustoszała…
  
Nie zginęła jednak pamięć o powstańczym czynie, a wokół wydarzeń lat 1863-64 wkrótce zaczęła narastać legenda. Wyrazem tego w niepodległej Polsce była uroczystość upamiętnienia miejsca domniemanego obozowiska powstańców, jaka w obecności żyjących jeszcze weteranów Powstania odbyła się dn. 21 maja 1925 roku. Miejsce to powszechnie znane jest do dziś jako „Polana Langiewicza”. Fakty historyczne przemieszały się tu jednak z legendą, bowiem M. Langiewicz niemal na pewno nie obozował w tym miejscu...
  
Jak wynika z przytoczonych wydarzeń „Polana Langiewicza” nie jest jedynym miejscem związanym z historią Roku 1863. Wiele z nich rozsianych jest po leśnych uroczyskach Puszczy Świętokrzyskiej, lecz niestety „czas zatarł ślad” – najpierw ludzka pamięć, potem miejscowa tradycja przeminęły wraz z próchnem krzyży na powstańczych mogiłach.
  
Ostatnio, po 150-ciu latach z niebytu ludzkiej niepamięci powróciło jedno z dawno już zapomnianych miejsc powstańczych zmagań. W południowo-zachodniej części oddziału 10, niedaleko wschodniej krawędzi doliny Lubianki, na brzegu niezbyt głębokiego parowu ustawiono wysoki, ok. 3,5 metrowy krzyż z symboliczna datą „1863”.
 
Miejsce to znajduje się w odległości ok. 220 m w dół Lubianki, licząc od mogiły ś. p. Mariana Cieśli - „Mietka”. Przypuszczalnie jest to miejsce, które K. Kalita następująco opisuje w swoich wspomnieniach (1913): „(…) cofnęliśmy się z trębaczem i zeszliśmy do głębokiego wąwozu leśnej zamarzniętej rzeczki, za którym stała sformowana pierwsza kompania, jaka zamiast iść za mną na bagnety, cofnęła się w wąwóz. Wydrapawszy się na drugi brzeg z rewolwerem w ręku przystąpiłem do komendanta kompanii”. Porównanie treści opisu z morfologią terenu wskazuje, iż prawdopodobnie to właśnie tutaj schroniła się wspomniana kompania 3. Pułku w początkowej fazie bitwy z 20 lub 24 stycznia 1864 roku. Warto nadmienić, iż jednym z toponimów, pod jakim figuruje wymieniona bitwa są Ostre Górki – uroczysko odległe stąd o zaledwie 2 kilometry, co nie jest dużą różnicą przy uwzględnieniu dokładności XIX-wiecznych map, zwłaszcza w odniesieniu do terenów leśnych.
 
Wkrótce przypadać będzie 150-ta rocznica owej bitwy. Jeżeli więc ktoś z Was wybiera się niebieskim szlakiem na Wykus - zachęcam by wstąpił tam i wspomniał Tych, którzy walczyli o wolną Ojczyznę półtora wieku temu. Miejmy nadzieję, że miejsce to zapisze się w świadomości lokalnego społeczeństwa a pamięć o nim okaże się trwalsza niż drewno, z którego wykonano krzyż.
  

Osoby bardziej zainteresowane poruszonym tematem odsyłam do publikacji:
  • Kozak B. 2013. Powstanie Styczniowe we wschodniej części Puszczy Świętokrzyskiej (I). Radostowa Ilustrowany Miesięcznik Społeczno – Kulturalno – Literacki, nr 8-10 (184-186), rok XVII, Starachowice: 26-27.
  • Kozak B. 2013. Powstanie Styczniowe we wschodniej części Puszczy Świętokrzyskiej (II). Radostowa Ilustrowany Miesięcznik Społeczno – Kulturalno – Literacki, nr 11-12 (187-188), rok XVII, Starachowice: 34-35.
Tekst artykułu pod tym samym tytułem przedrukowany został także w opracowaniu: 
„150-lecie Powstania Styczniowego na Kielecczyźnie”, pod redakcją p. Antoniego Dąbrowskiego (Wydawnictwo „Radostowa”, Starachowice, 2013, s.: 107-113).

Bartosz Kozak

1 komentarz:

  1. W piątek 17. stycznia w Lipiu odbędzie się X Złaz Szlakiem Powstańców Stycznioweych im. Karola Kality -Rębajły. Weźmie w nim udział ponad 300 osób, głównie dzieci ze Starachowic i okolicznych miejscowości. Rozpoczęcie części oficjalnej o godz 12. Następnego dnia czyli w sobotę o godz. 12 na Polanie Langiew.icza spotkają się uczestnicy XXXI Złazu Turystycznego, który również poświęcony jest powstaniu. Po modlitwie, którą poprowadzi brat Albert z wąchockiego klasztoru oo. cystersów i złozeniu kwiatów, gawędę historyczną wygłosi nasz kolega Szczepan Mróz. W imieniu organizatorów zapraszam na oba złazy. Pozdrawam. Robert Pióro

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.