Ostatniej niedzieli w ramach swojego treningu biegowego postanowiłem wybrać się w Góry Świętokrzyskie. A, żeby dodatkowo odwiedzić miejsce związane ze Zgrupowaniami, to pomyślałem, że zdobędę trzeci pod względem wysokości szczyt tych gór czyli Szczytniak, który wznosi się w Paśmie Jeleniowskim na wysokość 554 m npm. To na zboczu tej góry, 11 listopada 1943, w Święto Niepodległości, została odprawiona dla Zgrupowań "Ponurego" uroczysta Msza Święta. Jako, że wycieczka się udała, postanowiłem podzielić się z czytelnikami jej przebiegiem oraz podpowiedzieć jak tam dotrzeć.
Oczywiście wyruszam z moim wiernym towarzyszem wszystkich treningów czyli Felą. W nawigację wklepuję Stary Skoszyn i po nieco ponad godzinie, mijając Skarżysko, Suchedniów, Bodzentyn i Nową Słupię, docieram na miejsce. Jedzie się do końca wsi, gdzie kończy się asfalt i jest taka mała zatoczka, gdzie można zaparkować samochód. Przed sobą mamy trzy drogi. Dość szeroka leśna - w lewo, szutrowa do ostatnich zabudowań - w prawo i niepozorna, ale oznaczona czarnymi znakami szlaku - pośrodku. Szlak jest łatwy, niektóre znaki schowane za liścmi drzew, ale nie sposób się zgubić. Tuż przed szczytem szlak odbija mocno w prawo i dociera się do sporego gołoborza.
Oczywiście wyruszam z moim wiernym towarzyszem wszystkich treningów czyli Felą. W nawigację wklepuję Stary Skoszyn i po nieco ponad godzinie, mijając Skarżysko, Suchedniów, Bodzentyn i Nową Słupię, docieram na miejsce. Jedzie się do końca wsi, gdzie kończy się asfalt i jest taka mała zatoczka, gdzie można zaparkować samochód. Przed sobą mamy trzy drogi. Dość szeroka leśna - w lewo, szutrowa do ostatnich zabudowań - w prawo i niepozorna, ale oznaczona czarnymi znakami szlaku - pośrodku. Szlak jest łatwy, niektóre znaki schowane za liścmi drzew, ale nie sposób się zgubić. Tuż przed szczytem szlak odbija mocno w prawo i dociera się do sporego gołoborza.
Po pokonaniu tej przeszkody jesteśmy już praktycznie na szczycie, zresztą dobrze oznaczonym. Każdy oczywiście może wejść sobie w swoim tempie, nam wbiegnięcie zajęło 20 minut.
Gdzieś w okolicach szczytu miała być tabliczka upamiętniająca wydarzenie z 11 listopada 1943 roku, ale nigdzie nie mogę dojrzeć. Pomyślałem, że musiałem przeoczyć podczas biegu. Ale, że dotarcie na szczyt to niecałe 3 kilometry, a trening zakładał znacznie więcej, to postanowiłem pobiec dalej, czerwonym szlakiem w lewo. Ten czerwony szlak przecina szczyt, w prawo można dotrzeć do Świętego Krzyża, a w lewo jest w kierunku Baćkowic.
Po zbiegnięciu ok. 200 metrów pojawia się szeroka leśna droga, szlak odbija mocno w lewo, natomiast po prawej pojawił się obiekt moich poszukiwań. Okazuje się, że jest to krzyż z małą tabliczką. Nie wiem czy jest to dokładnie w miejscu odprawienia Mszy, czy było to gdzieś w pobliżu, na południowym zboczu, ale miejsce robi duże wrażenie. Potężne i gęsto porosłe stare drzewa zdają się być niemymi świadkami tamtych wydarzeń. Krótki postój, modlitwa, a drzewa szumią i mówią: "Tutaj gdzie stoisz jest Wolna Polska". Tak też szumiały naszym partyzantom prawie 72 lata temu.
Zbiegamy dalej szlakiem w kierunku Baćkowic, gdzieś w pobliżu wsi szlak robi się mocno błotnisty, chyba płynie gdzieś tam rzeka. Ale tego już nie sprawdzamy, bo zawracamy i tą samą drogą, drugi raz zdobywając szczyt wracamy do samochodu.
Korzystając z okazji, odwiedzam pobliskie Janowice. Dom "Ponurego" stoi, ale wszystko zamknięte jest na cztery spusty. Sprawia wrażenie zupełnie niezamieszkanego. Szkoda, że ten pomnik historii nie jest wykorzystywany do celów dydaktycznych jako Izba Pamięci, a stojąc z boku, powoli zapominany - niszczeje.
Ale podsumowując wycieczkę - było warto. Może nie wysoko, może łatwo, ale pięknie i sentymentalnie.
Izba pamięci Ponurego (a w zasadzie jego dom rodzinny), była zamieszkana i "prowadzona" przez panią Genowefę Sala ps. Sarna. Miałem okazję poznać ją na początku 2013. Niestety z tego co wiem Pani Genowefa zeszła niedawno z tego świata w dość podeszłym wieku.
OdpowiedzUsuńCześć Jej pamięci!
Niedźwiedź Świętokrzyski