poniedziałek, 20 maja 2013

Pamiętamy?

„Gdy człowiek umiera, nie pozostaje po nim nic, jak tylko dobro, które uczynił innym na tej ziemi”. Szkoda tylko, że w tym przypadku nie wszyscy o tym pamiętali.
  
W piątek, 17 maja br. uczestniczyliśmy w ostatniej drodze dr Cezarego Chlebowskiego, którego zasług dla sprawy Armii Krajowej, partyzantki świętokrzyskiej i nowogródzkiej przedstawiać nie trzeba. Czy jest ktoś taki, kto nie słyszałby o tym znanym i bardzo cenionym pisarzu i historyku. Tak, to prawda. Reportaż historyczny „Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie” zna cała Polska i wielu Polaków poza granicami naszego kraju. To także oprócz 17 tytułów książkowych autor audycji telewizyjnych, a dla nas, ludzi od Gór Świętokrzyskich, to przede wszystkim największy orędownik sprawy „Ponurego”. To przecież nikt inny tylko redaktor Chlebowski pokazał światu Jana Piwnika i to w czasach, kiedy nie jeden były Jego żołnierz wolał siedzieć cicho, by nie podpaść wówczas rządzącym.
To ON położył nieocenione zasługi w sprawie lokalizacji pomnika Komendanta na wąchockim rynku, to dr Cezary Chlebowski w ogromnej mierze przyczynił się do sprowadzenia szczątków legendarnego „Donata”. Staramy się nie pisać na tej stronie. Robią to nasze koleżanki i koledzy ze stowarzyszenia, bo piszą ładniej i ciekawiej. Ale tak się składa, że w tej sprawie głos zabrać musimy. Wybaczcie nam. Jak ogromne było nasze zdziwienie, gdy okazało się , że tylko bojowy sztandar Zgrupowań „Ponurego” przywieziony przez nas bierze udział w pogrzebie. Nie licząc sztandaru Kompanii Honorowej Wojska Polskiego, to zrozumiałe. Wobec powyższego pytamy się gdzie pozostali? Na pogrzebie (także druha) nie było złamanego harcerza, oprócz delegacji starszych instruktorów harcerstwa, nie było żadnej delegacji szkół związanych z bohaterami Gór Świętokrzyskich (chociaż imię Jana Piwnika czy Partyzantów Świętokrzyskich nosi w naszym powiecie starachowickim kilka) żadnej lokalnej władzy chociażby z Wąchocka, który doktor Chlebowski wielokrotnie odwiedzał podczas czerwcowych uroczystości, poza panem prezydentem Końskich. Być może reszta gmin również związana bezpośrednio z legendą Jana Piwnika stwierdziła, że to nie okres przedwyborczy, więc sensu brak w publicznych wystąpieniach i delegacjach? Ale gdzie nasi kombatanci, o których świat usłyszał dzięki książkom naszego Drogiego Pisarza? Było zaledwie parę osób. Gdzie Środowisko „Ponury-Nurt”? Wystarczyło pięciu palców u jednej ręki by policzyć przybyłych. Jeszcze nie tak dawno radowało mi się serce widząc wszystkich zaproszonych do Pałacu Prezydenckiego na dekorację Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski Komendanta „Ponurego”. Mogli przyjechać wszyscy, znaleźli czas, mogli pstrykać fotki z Panem Prezydentem? Tu im już było nie po drodze…

Śp. dr Cezary Chlebowski pożegnany przez syna Tomasza, red. Dariusza Baliszewskiego, Mieczysława Sokołowskiego, siostrzeńca „Ponurego”, płk. Tadeusza „Ryś” Michalskiego, prezesa Związku Literatów Polskich, spoczął na Wojskowych Powązkach. Było uroczyście, słonecznie i wiosennie. Wzruszenie ściskało gardło, gdy wśród dźwięków werbla spuszczano trumnę do grobu. Na pogrzeb przybyli Ci ze Stowarzyszenia Pamięci na których zawsze można liczyć. Przyjechała Ania Skibińska z mężem Januszem, Janusz Gołajewski, Renia Ściślewska- Skrobisz, Kasia Pyzik, Rysiek Rogala, Marek Pietruszka oraz brat Marian z klasztoru oo Cystersów z Wąchocka. Wielkie Dzięki. Przekazujemy także podziękowania od Pani Grażyny Chlebowskiej za Waszą postawę i Waszą godność.
Katarzyna Pyzik, Szczepan Mróz

Fotorelacja dostępna tutaj.

2 komentarze:

  1. Tak to już jest z pamięcią ludzką ,że niestety jest strasznie wybiórcza.Niejednokrotnie osobiście się o tym przekonaliśmy.Jednak my pamiętamy i pamiętać będziemy o ludziach tak bardzo zasłużonych dla naszej małej ojczyzny i historii Armii Krajowej.Osobiście żałuję ,że nie mogliśmy uczestniczyć ale niestety tak wyszło.Najważniejsze dla nas ,że byliśmy tam z Wami swoimi myślami.A zgodnie z powiedzeniem ,,Tak długo człowiek żyje jak długo pamięć o nim nie zginie wśród potomnych" postaramy się aby ta pamięć o piewcy bohaterów z Gór Świętokrzyskich nie umarła nigdy. My Pamiętamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorzucam na prośbę autorki:
    http://kasiapyzik.wordpress.com/2013/05/21/ostatnia-droga-dra-chlebowskiego/

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.