Bardzo się cieszę ze sporego zainteresowania pierwszym filmikiem i z miłą chęcią wrzucam kolejny. Z tym, że żadna to moja zasługa, no może taka, że w aparacie nagrywanie włączyłem. Pana Leszka Zahorskiego "Leszka Białego" można słuchać godzinami i jedynym zmartwieniem jest to, kiedy padnie bateria w aparacie. Nie będę pisał o bohaterstwie, bo zaraz miałbym telefon, że nie bohaterstwo tylko obowiązek, ale ogromnie się cieszę, że mam przyjemność znać (jednak napiszę, a co, należy się) bohatera tamtych czasów, którego opowieści przenoszą normalnie w samo centrum partyzanckiego życia. A jak się zrobi w miarę wiosennie i ciepło, oby Dobry Bóg dał, znowu w nawigację wklepać Donatowo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.