![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiV9SUhqdVKXnGAmL-kkU2TOYDXZKFeB-I5W1nMIain-_AWjAlYBmY1NdcQzEYNh1EOomAxXwdm5gDPgySf8v97ujrEP2M40yRpTfntQSmx6TdR6chJLv1Q5WO7-LXA2PXXcmFn1wCCs0/s200/DSCF3157.JPG)
Na spotkaniu, które odbyło się 16
kwietnia przy młynie Cioka, w szeregi
Stowarzyszenia Pamięci
Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK "Ponury"–"Nurt" zostało przyjętych oficjalnie dwóch nowych członków.
Renata Ściślewska-Skrobisz od dłuższego już czasu udzielająca się w Stowarzyszeniu, na co dzień mieszkanka Warszawy, ale
te prawie 200 km. dzielące Ją od Gór Świętokrzyskich nie są Jej straszne, gdy tylko jest jakaś uroczystość czy spotkanie można na Nią liczyć. Jej poświęcenie i zafascynowanie "Nurtem" swego czasu zaowocowały wizytą aż w Londynie, gdzie szukała dokumentów dotyczących majora Kaszyńskiego.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0_zUaniDJAw9KLQd3jRmBYtmAvw_ehIZaM_IoEYVaQ6AsT-eHbFjMFUUSw0NrVS6wGBP-B1-4T_N-p-gMvhcOWtearZ4LBz_mf1gYvP5kNE7g5u6XUZiIkZeWQhiMZ4P5xHolwXYAdLs/s200/DSCF3159.JPG)
Tadeusz Sochacki to starszy już wiekiem, ale młody duchem mieszkaniec Chlewisk. Gdy niedawno się tam
przeprowadziłem i Go poznałem, okazało się, że obaj mamy tą samą pasję - Armię Krajową. Niestety był mało mobilny więc wiedzę czerpał głównie z licznych książek. Jako, że dysponuję samochodem, od jakiegoś czasu Tadziu prawie wszędzie ze mną jeździ. Zaliczył już
Wykus, Konecki Wrzesień i
Chotów, ale to dopiero początek. Tydzień temu wydatnie pomagał przy
rekonstrukcji grobu "Jędrka", teraz nie może już się doczekać uroczystości
wykusowych.
Obydwie nowe osoby serdecznie witamy w Stowarzyszeniu mając nadzieję na długą współpracę, ciekawe inicjatywy i wiele, wiele wspólnie odbytych uroczystości i spotkań.
Jako uzupełnienie poprzedniego tekstu dodaję
link do galerii, w której są wszystkie zdjęcia, które zrobiłem 16 kwietnia.
Miejsce gdzie poległ "Jędrek" jest błędnie uznawane za młyn Cioka. Być może uciekając z obławy został tam zabity jednak nad rzeką pod skarpą z pomnikiem nie było tego młyna.Jest on zlokalizowany ( a raczej był)około kilometra w górę rzeki ( niedaleko Wołowa). Jeszcze kilkanaście lat temu były tam resztki ruin w tym zgniłe elementy koła młyńskiego itp. Mój dziadek który mieszka na borze osobiście rozmawiał z Ciokiem na początku lat 60-tych. Wtedy był to już starszy schorowany człowiek. Mieszkał w takiej przybudówce powyżej młyna. Przypuszczam,że wiele starszych osób z Wołowa lub Boru może to potwierdzić. Dlatego zawsze mnie zastanawiało dlaczego na kamieniu pamiątkowym jest podana inna lokalizacja tego młyna.
OdpowiedzUsuńCoś mi się zdaje, że się mylisz. Dalej, w kierunku Wołowa stał drugi młyn, należący do rodziny Jarosińskich.
OdpowiedzUsuń