wtorek, 27 kwietnia 2010

Wycieczka do miejsca rozformowania batalionu "Nurta"

Miejsce, w którym znajduje się kamień upamiętniający rozfor- mowanie I batalionu 2 pułku piechoty Legionów AK "Nurta" jest bardzo urokliwe i łatwo tam dojechać.
  
Ja wybrałem się rowerem. Wjeżdżając do Bliżyna od strony Końskich, tuż przed murowanym kościołem jest skręt w prawo, droga idzie mocno w dół, w kierunku bardzo charakterys- tycznego, wysokiego komina fabrycznego. Jedziemy cały czas tą drogą. Za fabryką jest rozjazd. Tu trzeba kierować się w górkę drogą asfaltową (obok pomnika poświęconego pomordowanym Żydom) do wioski Jastrzębia (jest drogowskaz). Jedziemy cały czas prosto, mijamy wioskę (kilka domów) i dojeżdżamy do szlabanu zamykającego drogę pożarową do lasu. Dla rowerzysty to nie problem, omijamy szlaban i jedziemy dalej. Droga jest cały czas asfaltowa. Trzeba cały czas trzymać się tej drogi, jedziemy prosto. Po pewnym czasie mamy rozwidlenie dróg...
  
W lewo droga oznaczona jest jako szlak turystyczny, w prawo mamy drogę pożarową. A my cały czas prosto. Po drodze miniemy czerwoną tabliczkę z oznaczeniem rejonu Leśniczówki Świnia Góra i dalej prosto, aż dojedziemy do miejsca, gdzie po lewej stronie będzie biała tabliczka z napisem: Do pomnika bat. "Nurta". Tutaj skręcamy w lewo. Jest to już droga leśna, terenowa, ale w miarę łatwa. Na kilku rozwidleniach też wiszą tabliczki objaśniające kierunek jazdy. Ostatnia tabliczka nakazuje nam skręt w prawo, w drogę na pierwszy rzut oka trochę zarośniętą. Rzeczywiście, tutaj rowerem już trudno pojechać, zwłaszcza, że na drodze leży też spore drzewo. Ale to tylko ok. 200 m. i jesteśmy u celu wyprawy. Kamień z tablicą upamiętniającą pośrodku dwóch pięknych modrzewi.
  
A jak doszło do jego powstania ? Tutaj już muszę oddać głos Szczepanowi, który mi to dokładnie opisał: 
Historia powstania tego kamienia jest bardzo interesująca. Najwięcej miałby tu do powiedzenia Janusz Gołajewski, on bowiem był pomysłodawcą. Tak go urzekł opis dokonany przez Cezarego Chlebowskiego w Reportażu z tamtych dni. Poszukiwania miejsca rozpoczął od kupienia dokładnej mapy okolic Suchedniowa. Później konfrontacja z "Habdankiem". Za pośrednictwem Ryśka Patzera dowiedział się od "Habdanka", że było to w okolicach Świniej Góry, na polanie o bardzo charakterystycznym kształcie. "Habdank" narysował kształt tej polany z pamięci, mniej więcej wskazał na mapie i byliśmy już prawie w domu, ale nie do końca...
Potem konfrontacja z leśniczym Arturem Milanowskim (wnuczek pani generał, znanej z uroczystości na Wykusie i nie tylko), który rozpoznał to miejsce, ale ta dawna polana zaznaczana na mapach, aktualnie już nie istnieje, ponieważ posadzono tu las w latach siedemdziesiątych. Zostały tylko te piękne modrzewie, strzegące tego kamienia. Ponadto pomógł nam metalowy punkt wysokościowy, będący tam od czasów przedwojennych.
Nie to jednak frapuje mnie po kilku latach. Chodzi mi o datę jaką wykułem na tym kamieniu, dziś jestem już przekonany, że było to jednak 14 listopada nie 12.
"Habdank" lubił się sprzeczać, nawet wtedy kiedy nie miał racji. Także "Ursus" podał datę 12-go i to była kropka nad "i". Inni świadkowie podają 14-go: "Dzik", "Antoniewicz", "Szczytniak", również dr Chlebowski. Ale nie będziemy zmieniać. Z perspektywy 66 lat, jakie to ma znaczenie?
Kto fizycznie pracował przy tym pomniczku?
Otóż kamień przewiózł nam leśniczy Milanowski, tablicę zakładali: Adaś Kowalik, Jurek Maurer ( przypłacił to rozwaleniem ręki, młotkiem i to do krwi), Robert Pióro, Milanowski no i ja. Jeśli kogoś pominąłem, z góry przepraszam. Tablicę "Ku chwale Zgrupowań" kułem też ja w moim garażu w Starachowicach. Poświęcenie odbyło się 16-go czerwca 2006 r. w przeddzień uroczystości na Wykusie."
_____________________
Przy okazji niniejszym postem witamy Mariusza "Gruszkę" w gronie autorów. Mamy nadzieję, że jego liczne podróże rowerowe pozwolą przypomnieć wszystkie miejsca pamięci związane z żołnierzami "Ponurego" i "Nurta" [emdżej]


6 komentarzy:

  1. Właśnie też o tym myślałem żeby wrzucać tutaj swoje wyprawy, podczas których odwiedzam jakieś miejsce związane ze Zgrupowaniami. Ale jeśli chodzi o historię powstawania pomników to musiałbym liczyć na to, co mi powie Szczepan ewentualnie Ty, Marku.
    Z tym, że na Szczytniak czy do Oleszna, Chotowa to się rowerem raczej nie wybieram. Już chyba nie ta kondycja, chociaż w sumie kto wie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowni,
    Dziś pojechałem proponowaną przez Gruszkę trasą. Świetny opis trasy, świetny pomysł. Droga aż do pomnika łatwa, lekka i przyjemna. Dla niewprawionego rowerzysty wycieczka w sam raz na popołudnie.
    Dalej pojechałem na Świnią Górę, a stąd szlakiem zielonym pieszym (przez bagna i błota) na Górę Dalejowską i do mogiły ppor. "Oseta". Jeszcze w ten weekend relacja i opis trasy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. c.d.n. J.G. Pozdrawiam wszystkich wielbicieli Legendy Ponurowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekamy zatem na kolejne kotwice pamięci! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla tych, którym ciężko trafić podaję współrzędne geograficzne N 51° 03.860' E 20° 43.311'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby proste... Ale pisząc posta na to nie wpadłem, by podać współrzędne. Dziękuję!

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.