„Ponury” i „Nurt” zwołują znowu zbiórkę… W dniu 10 stycznia 2013 r. zmarł Antoni Wójcikowski „Jodła”, jeden z ostatnich żołnierzy placówki Armii Krajowej w Bodzentynie. Warto przypomnieć jego życie i wojenne zasługi.
Urodził się 1 lutego 1926 r. w Bodzentynie w rodzinie Romana i Marcjanny z d. Bąderskiej. W 1940 r. ukończył siedmioklasową Szkołę Powszechną w Bodzentynie, a następnie dwie klasy szkoły rolniczej.
Ze względu na młody wiek, nie od razu wziął udział w życiu konspiracyjnym, które rozwinęło się także w Bodzentynie.
Dopiero w lipcu 1943 r., w wieku 17 lat, wstąpił do miejscowej placówki AK krypt. „Zamek”. Zaprzysiężony został w rejonie Woli Szczygiełkowej. Razem z nim przysięgę złożyli m.in. Józef Laskowski „Biały”, Lech Niebudek „Słoń” oraz Mieczysław Bąderski „Sobieski” (kuzyn Wójcikowskiego, poległ 30 października 1944 r. w bitwie pod Chotowem).
Początkowo ich działalność konspiracyjna ograniczała się do szkolenia wojskowego, kolportowania podziemnej prasy, działań wywiadowczych w rejonie zamieszkania. W małym miasteczku niepodległościowa aktywność w pewnym momencie stała się niebezpieczna. Potwierdziły to aresztowania przeprowadzone w Bodzentynie w lipcu 1944 r.
W sytuacji zagrożenia życia wszyscy wspomniani powyżej żołnierze zmuszeni zostali opuścić miasto. Ratunkiem dla nich było dołączenie do oddziałów partyzanckich. W tym czasie w rejonie Opatowa i Sandomierza formowała się 2 Dywizja Piechoty Armii Krajowej. Młodzi partyzanci „Jodła”, „Sobieski”, „Biały” i „Słoń” otrzymali przydział do drużyny plut. Jana Bąka „Brzozy” w 3 plutonie 2 kompanii I batalionu 2 pułku piechoty Legionów AK. Dowódcą batalionu był słynny „cichociemny” mjr Eugeniusz Kaszyński „Nurt”, zaś dowódcą 2 kompanii był ppor. Marian Świderski „Dzik”, również pochodzący z Bodzentyna.
Po zarejestrowaniu się w ewidencji oddziału Wójcikowski otrzymał karabin Mauser, z którym brał udział we wszystkich walkach batalionu, aż do końca Akcji „Burza” (szerzej o kampanii 1944 r. w książce Cezarego Chlebowskiego Reportaż z tamtych dni).
W walkach pod Miedzierzą 12 września 1944 r. Wójcikowski został ranny. Tak wspominał o tym wydarzeniu: „do wsi wjechały wówczas czołgi niemieckie, a ja z kolegami (około 10 osób) przyszliśmy w tym czasie do wsi po pieczywo. Moja kompania stacjonowała w tym czasie we wsi Strażnica. Niemiec zranił mnie celując z odległości 30 m. Koledzy odprowadzili mnie do oddziału”.
Po opatrzeniu rany pozostał w oddziale. Brał udział w kolejnych walkach, w tym także w bitwie pod Lipnem koło Włoszczowy 29 października 1944 r. Bój w lasach w nieznanym terenie z przeważającymi siłami nieprzyjaciela może zakończyć się różnie. Grupa żołnierzy, w której znalazł się Wójcikowski w czasie bitwy lub tuż po odłączyła się i zabłądziła w lesie. Miejsce postoju batalionu zdołali odnaleźć po kilku dniach.
Już z batalionem, uciekając przed niemiecką obławą, przeszedł w rejon lasów osieczyńskich. Tutaj 14 listopada 1944 r. „Nurt” zdemobilizował swoich żołnierzy. Duża grupa pod dowództwem „Dzika” przeszła na zimowe meliny w rejon Bodzentyna. Razem z nimi do domu powrócił Antoni Wójcikowski „Jodła”.
W Bodzentynie zastał go rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. Wojnę zakończył w stopniu starszego strzelca i z wyniesionym z pola walki Krzyżem Walecznych.
W rodzinnej miejscowości pozostał do końca życia. Tu prowadził gospodarstwo rolne, a także pracował jako rzeźnik. Po 1956 r. zaangażował się także w działalność kombatancką Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury”–„Nurt”, które na pobliskim Wykusie ufundowało kapliczkę Matki Boskiej Bolesnej. Podczas swojego długiego życia został odznaczony jeszcze kilkakrotnie, m.in. Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej oraz odznakami Akcji „Burza”, 2 pp Leg. AK, Weterana Walk o Niepodległość, a także Żołnierzy Korpusu AK „Jodła”.
Urodził się 1 lutego 1926 r. w Bodzentynie w rodzinie Romana i Marcjanny z d. Bąderskiej. W 1940 r. ukończył siedmioklasową Szkołę Powszechną w Bodzentynie, a następnie dwie klasy szkoły rolniczej.
Ze względu na młody wiek, nie od razu wziął udział w życiu konspiracyjnym, które rozwinęło się także w Bodzentynie.
Dopiero w lipcu 1943 r., w wieku 17 lat, wstąpił do miejscowej placówki AK krypt. „Zamek”. Zaprzysiężony został w rejonie Woli Szczygiełkowej. Razem z nim przysięgę złożyli m.in. Józef Laskowski „Biały”, Lech Niebudek „Słoń” oraz Mieczysław Bąderski „Sobieski” (kuzyn Wójcikowskiego, poległ 30 października 1944 r. w bitwie pod Chotowem).
Początkowo ich działalność konspiracyjna ograniczała się do szkolenia wojskowego, kolportowania podziemnej prasy, działań wywiadowczych w rejonie zamieszkania. W małym miasteczku niepodległościowa aktywność w pewnym momencie stała się niebezpieczna. Potwierdziły to aresztowania przeprowadzone w Bodzentynie w lipcu 1944 r.
W sytuacji zagrożenia życia wszyscy wspomniani powyżej żołnierze zmuszeni zostali opuścić miasto. Ratunkiem dla nich było dołączenie do oddziałów partyzanckich. W tym czasie w rejonie Opatowa i Sandomierza formowała się 2 Dywizja Piechoty Armii Krajowej. Młodzi partyzanci „Jodła”, „Sobieski”, „Biały” i „Słoń” otrzymali przydział do drużyny plut. Jana Bąka „Brzozy” w 3 plutonie 2 kompanii I batalionu 2 pułku piechoty Legionów AK. Dowódcą batalionu był słynny „cichociemny” mjr Eugeniusz Kaszyński „Nurt”, zaś dowódcą 2 kompanii był ppor. Marian Świderski „Dzik”, również pochodzący z Bodzentyna.
Po zarejestrowaniu się w ewidencji oddziału Wójcikowski otrzymał karabin Mauser, z którym brał udział we wszystkich walkach batalionu, aż do końca Akcji „Burza” (szerzej o kampanii 1944 r. w książce Cezarego Chlebowskiego Reportaż z tamtych dni).
W walkach pod Miedzierzą 12 września 1944 r. Wójcikowski został ranny. Tak wspominał o tym wydarzeniu: „do wsi wjechały wówczas czołgi niemieckie, a ja z kolegami (około 10 osób) przyszliśmy w tym czasie do wsi po pieczywo. Moja kompania stacjonowała w tym czasie we wsi Strażnica. Niemiec zranił mnie celując z odległości 30 m. Koledzy odprowadzili mnie do oddziału”.
Po opatrzeniu rany pozostał w oddziale. Brał udział w kolejnych walkach, w tym także w bitwie pod Lipnem koło Włoszczowy 29 października 1944 r. Bój w lasach w nieznanym terenie z przeważającymi siłami nieprzyjaciela może zakończyć się różnie. Grupa żołnierzy, w której znalazł się Wójcikowski w czasie bitwy lub tuż po odłączyła się i zabłądziła w lesie. Miejsce postoju batalionu zdołali odnaleźć po kilku dniach.
Już z batalionem, uciekając przed niemiecką obławą, przeszedł w rejon lasów osieczyńskich. Tutaj 14 listopada 1944 r. „Nurt” zdemobilizował swoich żołnierzy. Duża grupa pod dowództwem „Dzika” przeszła na zimowe meliny w rejon Bodzentyna. Razem z nimi do domu powrócił Antoni Wójcikowski „Jodła”.
W Bodzentynie zastał go rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej. Wojnę zakończył w stopniu starszego strzelca i z wyniesionym z pola walki Krzyżem Walecznych.
W rodzinnej miejscowości pozostał do końca życia. Tu prowadził gospodarstwo rolne, a także pracował jako rzeźnik. Po 1956 r. zaangażował się także w działalność kombatancką Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury”–„Nurt”, które na pobliskim Wykusie ufundowało kapliczkę Matki Boskiej Bolesnej. Podczas swojego długiego życia został odznaczony jeszcze kilkakrotnie, m.in. Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej oraz odznakami Akcji „Burza”, 2 pp Leg. AK, Weterana Walk o Niepodległość, a także Żołnierzy Korpusu AK „Jodła”.
Pozostawił po sobie krótką relację z lat II wojny światowej pt. Moje wspomnienia opublikowaną w „Zeszytach Kombatanckich” 2011, nr 54, s. 14-15.
***
Pogrzeb odbędzie się w niedzielę 13 stycznia 2013 r. o godz. 14.00 w Bodzentynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.