czwartek, 25 kwietnia 2013

Konferencja z okazji 100. rocznicy urodzin "Mariańskiego" i Habdanka"

Rok 2013 jest kolejnym, w którym czekają nasze stowarzyszenie duże wyzwania. 70. rocznica wszystkich wydarzeń związanych ze Zgrupowaniami, które miały miejsce w 1943 roku. I na tym miały skupić się nasze działania.
Ale na początku roku, na takim noworocznym spotkaniu rozmawiałem ze Szczepanem Mrozem i Markiem Jedynakiem na temat zeszłorocznej 100. rocznicy urodzin „Ponurego”. O tym, co udało się zrobić i co jeszcze jest do zrobienia. 

I wtedy Szczepan powiedział:
A wiecie, że w tym roku jest także 100. rocznica urodzin jednego z dowódców – konkretnie „Mariańskiego”?
Nie tylko „Mariańskiego” - dodał Marek. Także „Habdank” byłby w tym roku stulatkiem.
Pierwsze co przyszło mi na myśl, to uczczenie tych wydarzeń w formie zorganizowania jakiejś pogadanki. Ale kiedy i gdzie?
Obydwaj koledzy szybko zapalili się do tego pomysłu. Szczepan z miejsca wziął na swoje barki postać „Mariańskiego”, Marek stwierdził, że ma sporo wiadomości o „Habdanku”, a może mieć jeszcze więcej i zajmie się jego osobą.
Pierwszy pomysł jest zawsze najlepszy, ale o ile ustalenie daty takiego spotkania nie nastręczało nam żadnej trudności – wiadomo, obydwaj oficerowie urodzili się w kwietniu, więc tylko kwiecień wchodził w grę, o tyle wybór miejsca pozostawał niewiadomą. Nie chcemy przecież robić tego dla siebie – naszym priorytetem jest dotarcie do jak największej ilości osób.
Na początku lutego podczas uroczystości na Borze miałem przyjemność poznać dyrektora MCK w Skarżysku, pana Krzysztofa Szczygła. W rozmowie napomknąłem o swoim pomyśle, który został bardzo przychylnie przez pana Krzysztofa przyjęty. To był strzał w dziesiątkę. Patio w MCK to zdecydowanie najlepsza sala w Skarżysku na taką konferencję. Jeśli dodać do tego, że rodzina Stefanowskich miała silne związki ze Skarżyskiem, i to, że MCK stał się współorganizatorem konferencji, dzięki czemu nie musieliśmy płacić za salę ani złotówki, to pozostało nam już tylko jedno: działamy.
I 24 kwietnia ta konferencja jako wspólna inicjatywa Stowarzyszenia Pamięci Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK Ponury – Nurt i Miejskiego Centrum Kultury w Skarżysku – Kamiennej się odbyła.
Wyszło naprawdę wspaniale.
Nie zawiedli goście honorowi. Żyjących żołnierzy „Habdanka” reprezentował pan Zdzisław Dydo „Bliski”, który przyjechał sam aż z Opatowa i tak jak kiedyś, w czasie wojny, tak i teraz nie zawiódł swojego dowódcy.
Bardzo poważnie do konferencji podeszła rodzina „Habdanka”. Obecne były córki czyli Jolanta Stefanowska i Elżbieta Maryan. Był siostrzeniec, prof. Andrzej Wierzbicki z żoną, dr Marią Wierzbicką. Był młodszy brat Władysława Wasilewskiego "Oseta" i Józefy Stefanowskiej-Rybus „Poranek” - pan Mieczysław Wasilewski. Była także przybrana siostra rodzeństwa Stefanowskich czyli „Habdanka” , „Zjawy” i „Jawy” - pani Mariola Czasza.
Bardzo miło było się zapoznać, zwłaszcza, że po prawdzie, to o pani Marioli nikt z nas nie wiedział. Jako wojenna sierota, została ona przygarnięta przez państwa Stefanowskich i stała się pełnoprawnym członkiem rodziny.
Szkoda, że nie dotarł nikt z rodziny „Mariańskiego”, ale o tym wiedzieliśmy wcześniej.
Bardzo ciekawie o „Mariańskim” opowiadał Szczepan. Zapoznał on zebranych m.in. z praktycznie nieznaną korespondencją Stanisława Pałaca z wysoko postawionym wojskowym PRL, w której „Mariański” odpierał zarzuty przypisujące mu zamordowanie żołnierzy GL w Starym Skoszynie oraz zaprezentował dużo zdjęć, w tym także do tej pory nigdzie nie publikowanych.
Z życiorysem „Habdanka” zapoznał zebranych Marek. Bardzo dokładnie opowiedział o przedwojennych i powojennych losach naszego bohatera. A było o czym opowiadać. Marynarz, przedwojenny dywersant na terenie Wolnego Miasta Gdańsk, czołgista, niedoszły więzień Oświęcimia, żołnierz GL, NSZ, w AK oficer od „Ponurego”, a po wojnie żołnierz WiN-u i ceniony inżynier. To tak w mocnym skrócie, bo to temat na osobny artykuł czy nawet książkę.
Po tych wystąpieniach nadszedł czas na wspomnienia gości. Bardzo ciekawie o swoim dowódcy opowiadał pan Zdzisław Dydo. Bardzo ciepło o całej rodzinie Stefanowskich mówiła pani Mariola Czasza. Na koniec cała rodzina podziękowała organizatorom za udaną inicjatywę.
Udało się. Była całkiem niezła frekwencja. Co prawda można by narzekać na małą liczbę młodzieży czyli tej grupy osób, do której bardzo zależy nam dotrzeć, ale nie jest to nasze ostatnie słowo. Cieszy obecność ludzi, którzy musieli przejechać sporo kilometrów, aby dotrzeć do Skarżyska. Nasze stowarzyszenie znowu udowodniło, że popularyzowanie wspaniałej historii Armii Krajowej i jej żołnierzy, to jest coś, co robimy z pasją, z całego serca i ku chwale Ojczyzny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.