sobota, 11 lutego 2012

Róża

Wybrałem się dzisiaj na film Róża w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. W rolach głównych wystąpili Agata Kulesza i Marcin Dorociński.
   
W moich odczuciach film ten nie był smutny. Był do cna prawdziwy chyba w każdej scenie. Doskonale przedstawiona została sytuacja w powojennej Polsce, układ sił, działalność Urzędu Bezpieczeństwa, zdziczałych band sowieckich żołnierzy i ludzkiego cierpienia. Akcja filmu toczy się na Mazurach. Po wkroczeniu Armii Czerwonej, rdzenni mieszkańcy tych terenów przechodzą kolejny dramat. Polecam ten obraz, bo naprawdę warto.
   


Z filmowej zapowiedzi:
Lato 1945. Tadeusz, były żołnierz AK, któremu wojna zabrała wszystko i niczego nie oszczędziła, wędruje przez Mazury. Dociera do wdowy po niemieckim żołnierzu, którego śmierci był świadkiem.
Mieszkająca sama w dużym gospodarstwie Róża przyjmuje Tadeusza chłodno, pozwala przenocować. Tadeusz odwdzięcza się za gościnę pomocą w obejściu. Róża, choć się do tego nie przyznaje, potrzebuje czegoś więcej - przede wszystkim ochrony przed szabrownikami, którzy nachodzą jej gospodarstwo. Stopniowo Tadeusz poznaje przyczyny jej samotności... Na tle krajobrazu wyniszczonego przez wojnę, gdzie nadzieja stała się narzędziem propagandy, między dwojgiem ludzi z odległych światów rodzi się miłość... niemożliwa? 

1 komentarz:

  1. Zastanawiam się tylko, czy film ten byłby zrozumiały dla obcokrajowców? Bez znajomości tła historycznego, podejrzewam, że niejeden Polak może z tym mieć kłopoty...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.