piątek, 7 października 2016

74. rocznica akcji „Wieniec”

Niemcy oglądają wynik akcji dywersyjnej polskiego podziemia
Obszar okupowanej Polski miał strategiczne znaczenie dla uwikłanej w walki na froncie wschodnim armii niemieckiej. Przez polskie ziemie przebiegały linie kolejowe stanowiące szlaki zaopatrzeniowe Wehrmachtu. Urlopowani żołnierze w drodze na odpoczynek w Vaterlandzie przejeżdżali przez GG oraz tereny włączone do Rzeszy. Ataki na szlaki komunikacyjne należały do najczęściej wykonywanych akcji przez oddziały akowskie. Sporo uwagi dywersji na kolei poświęcali także alianci zachodni, dlatego między innymi duży akcent położono na szkolenie w tym zakresie przyszłych cichociemnych.

Wiosną 1942 r. dowódca AK, gen. Stefan Rowecki „Grot”, podjął decyzję o wzmożeniu działań sabotażowo-dywersyjnych skierowanych przeciwko niemieckiemu okupantowi. W meldunkach przesłanych do londyńskiego Sztabu Naczelnego Wodza informował, że prowadzona walka będzie miała średnie natężenie. Wskutek tego rozpoczęto rozbudowywanie oddziałów dywersyjnych Związku Odwetu. Podobnie sytuacja wyglądała w okręgu warszawskim, gdzie zaczęto tworzyć specjalne grupy minerskie do niszczenia wyznaczonych celów. Żołnierz jednej z takich grup, Henryk Witkowski „Boruta”, wspominał:

Rozpoczęliśmy intensywne szkolenie z zakresu minerki, kładąc szczególny nacisk na technikę niszczenia torów kolejowych oraz linii energetycznych. Nowością w tym szkoleniu było poznanie plastyku, nowego materiału wybuchowego pochodzenia angielskiego, dwa i pół raza silniejszego od trotylu i posiadającego tę właściwość, że dawał się ugniatać jak plastelina.

W sierpniu 1942 r. gen. „Grot” otrzymał zgodę od Naczelnego Wodza na nasilenie działań dywersyjnych, a już w początkach września zapadła decyzja o przeprowadzeniu zsynchronizowanej akcji niszczenia torów kolejowych wokół Warszawy. Określono ją kryptonimem „Wieniec”, co symbolizowało kształt obszaru działania. Na dowódcę wyznaczono por. sap. inż. Zbigniewa Lewandowskiego „Zbyszka”, zastępcę szefa saperów Okręgu AK Warszawa.

Plan akcji „Zbyszek” przygotował wraz z por. sap. Józefem Pszennym „Chwackim”, por. sap. Leonem Tarajkowiczem „Leonem” oraz Zofią Franio „Doktor” („Doktór”). Przygotowania były nadzorowane przez dowódcę okręgu, płk. Antoniego Chruściela „Konara” vel „Montera”, a z ramienia KG AK całość koordynował szef Związku Odwetu, ppłk sap. Franciszek Niepokólczycki „Teodor” – pomysłodawca całej akcji.

Plan zakładał, że zsynchronizowane uderzenia nastąpią na wszystkich liniach kolejowych wokół Warszawy. A jeżeli nadarzyłaby się taka możliwość, to z równoczesnym wysadzeniem w powietrze nadjeżdżających składów. Tory miały zostać zniszczone w obu kierunkach na każdej linii.

Początkowo planowano wykonanie uderzenia tuż po sowieckim bombardowaniu Warszawy, aby winę za zniszczenia „zwalić” na rzekomy desant sowiecki, jednak oczekiwanie na kolejny nalot maszyn z czerwonymi gwiazdami przedłużało się. W końcu, mimo wstrzymania lotów, dowódca AK wydał rozkaz do działania. Decyzja gen. „Grota” szczególnie ucieszyła członków grup minerskich, którzy od kilku tygodni ćwiczyli różne warianty uderzeń dywersyjnych z wykorzystaniem nowych materiałów wybuchowych. Witkowski pisał:

Gdy dowiedzieliśmy się o zleconym nam zadaniu, zaniemówiliśmy z wrażenia... Twarze skupione, cisza jak w kościele podczas podniesienia, na stole mapa z narysowanymi grubą linią żyłami szlaków kolejowych, rozbiegającymi się na północ, wschód i południowy wschód. Po omówieniu ogólnego planu działania por. „Chwacki” przydziela zadania szczegółowe dowódcom podlegających mu patroli.

Termin uderzenia został wyznaczony na noc z 7 na 8 października 1942 r. W akcji wzięło udział, włącznie z ubezpieczeniem, około czterdziestu żołnierzy podziemia, podzielonych na siedem kilkuosobowych patroli.

Po prawej stronie Wisły, gdzie akcją dowodził por. Pszenny, operowały cztery patrole dywersyjne. Pierwsza do działania weszła grupa pod dowództwem sierż. Wacława Kłosiewicza „Wacka”, która wykoleiła za pomocą miny pociąg z czterema wagonami na linii Warszawa – Małkinia, na odcinku Marki – Zielonka, wskutek czego rozbite zostały oba tory kolejowe. Następny patrol ppor. Mieczysława Zborowicza „Gajowego” na linii Warszawa – Dęblin, pomiędzy stacjami Wawer i Anin, wysadził tory pod pociągiem służbowym, także niszcząc oba tory. Kolejnym uderzeniem dowodził osobiście por. „Chwacki”. Na linii Warszawa – Siedlce koło Rembertowa jego ludzie wysadzili tory pod składem sanitarnym, doprowadzając do uszkodzenia lokomotywy. Ostatni do działania wszedł patrol ppor. Władysława Babczyńskiego „Pastora”, który zaatakował pociąg towarowy na linii Warszawa – Działdowo, kilkanaście kilometrów od stolicy. Podczas gdy niemieckie służby bezpieczeństwa były zajęte wyjaśnianiem zajść po prawej stronie Wisły, do działania – po drugiej stronie rzeki – ruszyły trzy patrole pod dowództwem por. „Zbyszka”. Jako pierwsza uderzyła grupa dowodzona przez samego Lewandowskiego. Wysadzono tory kolejowe na trasie pomiędzy Warszawą Zachodnią a Włochami oraz na trasie Warszawa Towarowa – Włochy. Jeden tor na linii Warszawa Zachodnia – Radom wysadził por. „Leon”. Kolejna grupa, tym razem kobieca pod dowództwem Antoniny Mijal „Tosi” zniszczyła tor pod przejeżdżającym pociągiem w pobliżu stacji Pyry, na odcinku Okęcie – Piaseczno. Ostatni do działania wkroczył patrol por. sap. Stanisława Gąsiorowskiego „Mieczysława”, składający się oprócz dowódcy z dwóch kobiet. Przeprowadził on akcję na rozgałęziającej się linii za stacją Włochy, w kierunku Skierniewic oraz Błonia.

Celne uderzenia doprowadziły do wstrzymania ruchu kolejowego wokół Warszawy na kilka, a nawet kilkanaście godzin, co opóźniło również ruch pociągów na dalszych trasach, tak przecież istotnych dla okupanta. Śmiała akcja podziemia, mimo że próbowano przenieść odpowiedzialność na desant sowiecki, podrzucając radziecki pistolet w jednym z miejsc ataku, spotkała się z krwawym odwetem ze strony Niemców. Okupant wykorzystał wydarzenia z 7 na 8 października do „przykręcenia śruby” polskiemu społeczeństwu, mordując około dziewięćdziesięciu osób.
___________________________
Tekst oraz zdjęcie za: Wielka Księga Armii Krajowej, [opieka red. Ewelina Olaszek], Kraków 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.