W tym roku Święto Niepodległości przypada 11.11.2011 r. Interesująca data, wiele wydarzeń, wieców i manifestacji w Warszawie, ale i w innych miastach w całej Polsce. Dobrze, że możemy dziś czcić ten dzień na różne sposoby, w pluralizmie i wzajemnym poszanowaniu. Niecałe 70 lat temu sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Chciałbym dziś przedstawić Wam, jak Święto Niepodległości wyglądało w oddziałach Armii Krajowej "Ponurego" i "Nurta" w 1943 i 1944 r.
Święto Niepodległości w odrodzonej po 123 latach zaborów Polsce było bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem budującym świadomość patriotyczną i narodowościową polskich obywateli urodzonych po 1918 roku. Pierwsze pokolenie urodzone w niepodległym kraju formowane było przez zróżnicowane grupy społeczne, zaczynając od szkół poprzez stowarzyszenia i organizacje, a kończąc na Kościele, który stanowił dla Polaków w okresie zaborów wsparcie i ostoję wolności. Dzień 11 listopada świętowany był rokrocznie z wielką fetą. W miastach, gdzie stacjonowały garnizony odrodzonego Wojska Polskiego uroczystości nie mogły odbyć się bez udziału polskiej armii. W pozostałych miejscowościach wojsko wspaniale zastępowały młodzieżowe organizacje proobronne, takie jak hufce Przysposobienia Wojskowego, Strzelec, Sokół czy Związek Harcerstwa Polskiego.
Celem formowania „kręgosłupów moralnych” obywateli urodzonych w II Rzeczypospolitej była odbudowa kraju zarówno gospodarcza, ekonomiczna, jak i militarna. Trwałość wywalczonej suwerenności mógł zapewnić wyłącznie silnie funkcjonujący organizm państwa. Okres planowej odbudowy przerwała 1 września 1939 r. agresja III Rzeszy hitlerowskiej na Polskę. Cios w plecy zadany 17 września 1939 r. przez Związek Radziecki pogrążył nadzieje Polaków na odbudowę Ojczyzny, która znalazła się pod kolejną okupacją. Polacy są jednak niezmordowani w walkach narodowo-wyzwoleńczych. Nim upadła Warszawa, powstały zalążki Polskiego Państwa Podziemnego.
Roczniki lat dwudziestych zamiast budować wolną Polskę, zeszły do konspiracji. Większość z nich trafiła do organizacji Służba Zwycięstwu Polski, przekształconej jeszcze w 1939 r. w Związek Walki Zbrojnej, a w 1942 r. w Armię Krajową. Jednym z pionów AK było utworzone w styczniu 1943 r. Kierownictwo Dywersji (Kedyw). Nowa struktura oraz wydarzenia na frontach II wojny światowej spowodowały wzrost aktywności Sił Zbrojnych w Kraju. Wiosną 1943 r. we wszystkich okręgach przystąpiono do organizacji oddziałów dywersyjnych. Także we wszystkich obwodach Okręgu Kielecko-Radomskiego AK „Jodła” powstały mniejsze lub większe grupy dywersyjne. Ich aktywizacją i scaleniem zajął się od 4 czerwca 1943 r. nowy szef Kedywu okręgu por. Jan Piwnik „Ponury” (cichociemny spadochroniarz AK).
Z jego inicjatywy świętokrzyskie lasy stały się domem i schronieniem dla wielu młodych konspiratorów. Oddziały AK podejmowały niezliczone akcje dywersyjne, sabotażowe i represyjne w stosunku do Niemców i kolaborujących z okupantem Polaków. Celem AK było zbrojne powstanie niosące Polsce niepodległość. Większość sił i środków podziemnej armii przygotowywane było właśnie na moment kolejnego w historii narodowego zrywu.
Tymczasem istniejące od 1943 r. niemal regularne oddziały AK nawiązywały do swych poprzedników z czasów Legionów Polskich i okresu międzywojennego. Święta pułkowe i Święto Niepodległości dla leśnego Wojska Polskiego stały się wyznacznikiem ich tożsamości i przypominały cel, o który walczyli młodzi ludzie.
Wspomniany por. Jan Piwnik stanął na czele Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”. Pod jego rozkazami około 350 żołnierzy do listopada 1943 r. stoczyło kilkadziesiąt potyczek i zorganizowanych akcji przeciwko hitlerowskiemu okupantowi (akcje na pociągi, magazyny, rekwizycje, wyroki śmierci i in.). Zaprawiony bojowo oddział wyszedł cało z trzech wielkich obław przeciw partyzantom przeprowadzonych w kompleksach leśnych w okolicach Wykusu. Ostatnia z nich miała miejsce 28 października. Zgrupowania „Ponurego” z lasów siekierzyńskich odskoczyły w rejon Pasma Łysogór i Pasma Jeleniowskiego. W listopadzie 1943 r. rozłożyły się biwakiem na Szczytniaku na południowy wschód od Nowej Słupi.
Na szczycie Pasma Jeleniowskiego na dzień 11 listopada 1943 r. „Ponury” zarządził koncentrację podległych mu oddziałów. Dotarły zgrupowania nr 1 por. cc. Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”, nr 2 – por. Mariana Janikowskiego „Kmicica”, nr 3 – por. Stanisława Pałaca „Mariańskiego” oraz dobrze wyposażony i uzbrojony oddział ppor. Antoniego Hedy „Szarego” z Obwodu AK Iłża. Na Szczytniaku kapelan zgrupowań ks. Zygmunt Głowacki „Jaskólski” odprawił dla leśnego wojska Mszę świętą polową w intencji Ojczyzny. „Szary” tak wspominał ten dzień: Zgromadziliśmy się by w rocznicę odzyskania niepodległości wznosić modły do Boga Najwyższego – my, tej niepodległości pozbawieni. Kazanie ks. „Jaskólskiego” było płomienne, budziło nadzieje i głęboką wiarę w sens naszej walki. Równie płomiennie przemawiał później komendant „Ponury”, podnosząc wszystkich na duchu.
Zbiórka i apel oddziałów nie były w pełni radosne. Pomimo pozytywnych wieści o załamaniu się niemieckiego frontu wschodniego, wspominano poległych na Wykusie w październikowej obławie kilkudziesięciu żołnierzy ochrony radiostacji komendy okręgu. Następnego dnia „Ponury” rozformował zgrupowanie. Oddziały otrzymały rozkaz wymarszu w wyznaczone rejony działania, a miesiąc później rozformowano je na czas zimy. Nim nastała wiosna, z Kielecczyzny odszedł por. „Ponury”, a jego miejsce zajął por. „Nurt”.
Kolejne Święto Niepodległości wyglądało już zupełnie inaczej. W 1944 r. sytuacja zmieniła się diametralnie. 3 października 1944 r. skapitulowało Powstanie Warszawskie, 26 października oficjalnie przerwana została ogólnopolska Akcja „Burza”. Oddziały partyzanckie sformowane w regularne bataliony, pułki i dywizje AK walczyły na przedpolach nadciągającego ze wschodu frontu Armii Czerwonej. Akowcy bili się ze zwalczającymi ich Niemcami, lecz wiedzieli, że zbliżający się Sowieci także są wrogiem. Oddziały 2 Dywizji Piechoty Legionów AK sformowane w Okręgu Kielecko-Radomskim „Jodła” ostatnie walki stoczyły w okolicach Włoszczowy. Po bitwach pod Lipnem i Chotowem w ostatnich dniach października 1944 r. zostały rozesłane w rejony wcześniejszego funkcjonowania.
Dla żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego był to czas ciągłych ucieczek i ukrywania się przed niemieckimi oddziałami antypartyzanckimi. W takiej sytuacji znalazł się m.in. I batalion 2 pułku piechoty Legionów AK pod dowództwem kpt. cc. E. Kaszyńskiego „Nurta” (utworzony na bazie zgrupowań „Ponurego”). Batalion po wygranych w rejonie Włoszczowy bitwach przemaszerował w pierwszych dniach listopada w okolice Bliżyna. Żołnierze ze względu na swoje bezpieczeństwo zmuszeni byli trwać w lesie. Tu zastało ich ostatnie Święto Niepodległości w okupowanej Polsce. W nocy 10/11 listopada spadł śnieg. Tego dnia z braku żywności zabito ostatniego konia, a mięso rozdzielono pomiędzy kilkuset żołnierzy. Ze względu na brak kuchni, partyzanci piekli koninę nad ogniskiem i jedli ją na wpółsurową. Nie było warunków do uczczenia najważniejszego polskiego święta. Sytuacja bojowa w jakich się znaleźli, nie pozwoliła im stanąć na apelu, ani tym bardziej uformować szyk do defilady pododdziałów, jak bywało to w okresie II RP. Oddział zachowywał niemal bezwzględną ciszę i ostrożność, ponieważ rejon lasów Dalejów – Świnia Góra przeczesywały antypartyzanckie jednostki Ostlegionu (obywatele radzieccy służący w Wehrmachcie).
Nocą 12/13 listopada w pobliżu miejsca postoju batalionu przeszła kolejna niemiecka obława. Na szczęście oddział nie został odkryty. Wieczorem 14 listopada komendant „Nurt” zarządził apel. Około 500 żołnierzy i oficerów podzielonych na kompanie stanęło w dwuszeregu tworząc duży kwadrat. Część z nich w partyzantce była już od wiosny 1943 r. Służyli pod komendą wspaniałych dowódców – cichociemnych – por. „Ponurego”, ppor. Waldemara Szwieca „Robota”, por. Jana Rogowskiego „Czarki” i ppor. Rafała Niedzielskiego „Mocnego”. Do końca 1944 r. pozostał z nimi tylko jeden cichociemny – kpt. „Nurt” – i to jemu przypadło przemówić, jak się okazało, na ostatnim apelu.
Nie było przemówienia dotyczącego Święta Niepodległości. Z rozkazu Komendy Okręgu AK „Jodła” batalion „Nurta” (jak i pozostałe jednostki AK) został rozformowany na zimowe meliny. Żołnierze otrzymali adresy, pod którymi znaleźć mieli schronienie aż do wiosny 1945 r. Zgodnie z założeniami, oczekiwać mieli dalszych rozkazów, które pojawić się miały po ustabilizowaniu się sytuacji politycznej i militarnej na ziemiach polskich po wkroczeniu na nie Armii Czerwonej niosącej wątpliwej jakości „wyzwolenie” i Polskę Ludową. Jedynym rozkazem jaki nadszedł po 19 stycznia 1945 r. było rozwiązanie Armii Krajowej.
Dla młodych ludzi walczących pod znakiem orła nowa rzeczywistość okresu powojennego i czasy stalinowskiego terroru stały się życiową tragedią. Walczyli o niepodległość Najjaśniejszej, a tymczasem ginęli w bratobójczych walkach z oddziałami UBP, MO czy radzieckiego NKWD. Część trafiła przed oblicze „wymiaru sprawiedliwości” mieniącego się „Sądami Rzeczypospolitej”. Na żołnierzach konspiracji poakowskiej walczących po rozwiązaniu AK w Organizacji „Nie”, Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj i Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość” na podstawie sfingowanych procesów wykonywano wyroki śmierci. Ginęli także bez wyroków w niewyjaśnionych okolicznościach lub skazywani byli na lata ciężkiego więzienia. Ci, którym udało się uciec z Polski, resztę życia (jak „Nurt”) spędzili na emigracji bez możliwości powrotu do Ojczyzny.
Nowe władze Polski Ludowej zniosły święto państwowe 11 listopada, zastępując je rocznicą ustanowienia Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w dniu 22 lipca. Żołnierze Armii Krajowej na wolną Polskę i przywrócenie im pełni zasłużonych praw honorowych czekali aż 44 lata od zakończenia II wojny światowej. Dopiero w 1989 r. mogli nieskrępowanie uczcić Święto Niepodległości przywrócone przez ostatni Sejm PRL w wyniku przemian społecznych zachodzących w Polsce. Dziś ostatni żołnierze AK, „Nie”, DSZ, WiN i innych ugrupowań walczących o Najjaśniejszą wciąż pojawiają się na obchodach rocznicowych. Dla nich, dla walczących o prawo do Wolności, jest najważniejszy dzień w roku. My, pokolenia, które nie zaznały wojny i ucisku powinniśmy docenić dzieło naszych dziadków i pradziadków i wspólnie z nimi uczestniczyć w Świętowaniu Niepodległości.
A Ty? Jak będziesz obchodzić Święto Niepodległości?
__________________________
Źródło: M. Jedynak, 11 listopada w oddziałach Armii Krajowej, „Kuryer Kielecki”, s. 7 [dodatek do „Echa Dnia” 10–11.11.2009 r., nr 262].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.