poniedziałek, 21 lutego 2011

"Major Ponury"

Jednym z najpopularniejszych utworów poświęconych Janowi Piwnikowi jest ballada „Major Ponury”, powstała nie tak znowu dawno temu, bowiem pod koniec lat 90-tych w środowisku harcerskim 75 Łódzkiej Spadochronowej Drużyny Harcerzy „Wilczyca” im. Cichociemnych – żołnierzy AK. Jej autor Przemysław Owczarek – obecnie już doktor nauk humanistycznych, uznany poeta oraz antropolog kultury, w tym czasie pełnił funkcję drużynowego 75-tki.

Utwór dość szybko zdobył popularność w kręgach harcerskich śpiewany przy różnych, mniej lub bardziej uroczystych okazjach. W dobie wszechobecnego Internetu nie mógł oczywiście przejść niezauważony przez użytkowników tego „największego złodzieja czasu XXI wieku”. Sieć przyczyniła się do jego popularyzacji poza kręgami harcerskimi, jednak pokazała dobitnie, że w każdym niemal Polaku drzemie poeta. Na stronach WWW można bowiem znaleźć kilkanaście wersji ballady. Problem jest natomiast z ustaleniem, która jest właściwa. Sam przyznam się miałem z tym problem. Zwróciłem się więc o pomoc do samego źródła. Okazało się przy tym, że żaden z tych tekstów, które wysłałem autorowi nie był poprawny. Na szczęście P. Owczarek uratował sytuację, odsyłając mi oryginalny tekst, zgadzając się równocześnie na jego wykorzystanie w zarysie biografii Jana Piwnika.

Poniżej oryginalny tekst ballady:


"Major Ponury"

Słowa i muz. Przemysław Owczarek

Mgła schodzi z lasu, Panie Majorze. e D
Wiatr się zrywa z chaszczy jak ptak. C2G
Już się szkopy nie tułają po borze, e h
Niejednego przez nas trafił szlag CD

Jutro do wsi pewnie zajdziemy.
Pies nie szczeknie, przecież my swoi.
U mej matuli cokolwiek zjemy,
Potem do snu śpiewanie ukoi.
I dobrze odpoczniem nim odejdziem w góry, CD
Lecz co Pan Major taki ponury e D

Do diabła ze śmiercią, Panie Majorze!
Pan szedł z nią razem w 39.
Potem trza było z wojskiem się łączyć
I miecze ostrzyć daleko za morzem.

Myśmy czekali bo wodza brakło.
Lichy to zwierz, co walczy bez oka.
Wieści przysłali i słowo się rzekło,
Biały orzeł z góry spikował.

I w piersi wroga wbił swe pazury,
Lecz co Pan Major taki ponury.
 
To nie był taki zwyczajny bój.
Lufa się zgrzała jak klucze od piekła.
Mocno się wrzynał w kieszeni nabój
I każda chwila się w wieczność wlekła.

Strasznie Pan dostał, Panie Majorze.
Jak mi Bóg miły nie mogło być gorzej.
Krew się przelała przez głębokie rany,
Archanioł Michał otworzył bramy.

Pozdrówcie ode mnie Świętokrzyskie Góry
Szepnął i skonał Major Ponury

Skonał i odszedł by znaleźć swe góry
Z serca bohater Major Ponury...

______________________________________
Dziękuję Panu Przemysławowi Owczarkowi za przesłanie właściwego tekstu ballady oraz zgodę na jej wykorzystanie.

3 komentarze:

  1. Witam! Koleżanka ma tą balladę zaśpiewać 11 listopada. Poprosiła mnie o podkład lecz nigdzie znaleźć go nie mogę. Proszę o pomoc myszowaty23@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś muzykiem, czy tylko chcesz odtwarzać podkład z klawiszy? Proponuję samemu zaaranżować ten utwór, to nie jest nic wielkiego, jeśli choć trochę znasz się na muzyce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam jak ta ballada powstawała i Przemek grał i śpiewał ją nam przy wieczornych ogniskach Wtedy nikt w naszej drużynie nie myślał że będzie ona tak popularna :-)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.