środa, 7 listopada 2012

Kpr. Tadeusz Jencz "Ksiądz", "Allan"

Dzisiaj, 7 listopada minęła 69. rocznica śmierci kpr. Tadeusza Jencza ps. "Ksiądz", "Allan", dowódcy 3 plutonu "koneckiego" II Zgrupowania Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej "Ponury". 
  
Z całą pewnością, w przeddzień Święta Niepodległości i wzmożonych dyskusji na temat patriotyzmu i polskości należy przybliżyć właśnie tę postać. Mało kto wie, ale Jego dziadek był Niemcem. Nosił nazwisko Jentsch. Świadomie zdecydował się na spolonizowanie i zmianę nazwiska na Jencz. Dowód swojej miłości do nowej Ojczyzny dał nie tylko dziadek, ale także ojciec Edmund i wnuk Tadeusz.
   
Tadeusz Jencz był synem Edmunda i Zofii z d. Jasińskiej. Urodził się 2 stycznia 1924 r. w Łodzi. Miał siostrę. Pochodził z niemieckiej rodziny, która świadomie zdecydowała o spolonizowaniu się. Dziadek Tadeusza zmienił nazwisko z Jentsch na Jencz. Ojciec był znanym działaczem spółdzielczym i kierownikiem oddziału „Społem” w Łodzi. Matka była gospodynią domową.

Tadeusz uczył się w Państwowym Gimnazjum im. Stefana Żeromskiego w Łodzi. Ukończył dwie klasy.

W 1939 r. rodzina przeprowadziła się do Końskich. Jenczowie zamieszkali przy ul. Kanałowej 13. Po klęsce Polski w wojnie obronnej 1939 r., Tadeusz kontynuował naukę na tajnych kompletach. W ten sposób ukończył 1 klasę liceum ogólnokształcącego.

Do Armii Krajowej wstąpił w czerwcu 1942 r. Przysięgę od niego odbierał jego kuzyn Tadeusz Chmielowski „Klon”. Jencz przyjął pseudonim „Ksiądz”. Otrzymał przydział do działającego w miejskiej konspiracji plutonu AK nr 101 w Końskich pod dowództwem Bogumiła Kacperskiego „Maliny”. Od pseudonimu Jencza, jego rodzinny dom – i jednocześnie miejsce spotkań konspiratorów – przy ul. Jatkowej otrzymał nieoficjalnie kryptonim „Plebania”.

Dla legitymizacji swoich podziemnych działań Tadeusz oficjalnie zatrudnił się w Oddziale PSS „Społem” w Końskich. Jego kierownik Konstanty Grycan „Cis” (również członek ZWZ) nie tylko tolerował jego konspiracyjną działalność, ale także chronił „Księdza” przed dekonspiracją.

Od 2 listopada 1942 r. Tadeusz Jencz został członkiem Oddziału Dywersji Bojowej Komendy Obwodu AK Końskie. Brał udział w słynnej akcji na więzienie w Końskich nocą 2/3 listopada 1942 r., uwalniając aresztowanych dzień wcześniej oficerów Komendy Obwodu AK Końskie. Za swoje zaangażowanie w akcji odznaczony został Krzyżem Walecznych.

Kpr. pchor. lotn. Zygmunt Wyrwicz „Cumulus” z Tadeuszem Jenczem „Księdzem” 24 grudnia 1942 r. wykonali wyrok na agencie Gestapo winnym listopadowego aresztowania. Rozstrzelanym był Maksymilian Szymański „Relampago”, podoficer Komendy Obwodu AK Końskie.

W grudniu 1942 r. Tadeusz Jencz awansowany został na starszego strzelca. Po ukończeniu Zastępczego Kursu Podchorążych Piechoty Rezerwy, zorganizowanego przez Komendę Obwodu AK Końskie, 6 lipca 1943 r. awansował na kaprala.

W dniu 12 lipca 1943 r. na skutek donosu, dom Jencza i konspiracyjne skrytki zostały wykryte przez Niemców. Zagrożeni aresztowaniem konspiratorzy z Oddziału Dywersji Bojowej zostali zmuszeni do opuszczenia miasta. Z kilkunastu uciekinierów już 14 lipca 1943 r. powstał leśny oddział Kierownictwa Dywersji „Kedywu” Obwodu AK Końskie. Na jego czele faktycznie stanął kpr. Tadeusz Jencz. Jednocześnie zmienił pseudonim na „Allan”.

W lipcu i sierpniu 1943 r. oddział wziął udział w zorganizowanej przez AK ogólnopolskiej akcji niszczenia sprzętu omłotowego podczas żniw. Po szeregu działań dywersyjnych „Allan” doszedł do porozumienia z ppor. cc. Waldemarem Szwiecem „Robotem”, dowódcą II Zgrupowania Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”. Ze względów zaopatrzenia, ale i bezpieczeństwa zdecydowano na połączenie oddziałów.

Faktyczne połączenie nastąpiło 19 sierpnia 1943 r. w rejonie Wąsoszy. Grupa „Allana” wcielona została do II Zgrupowania jako 3 pluton „konecki”. Pod rozkazami „Robota” koneccy dywersanci wzięli udział w akcji na pociąg towarowy pod Wąsoszem Koneckim (19/20 sierpnia 1943 r.). Od tego momentu historia „Allana” i jego żołnierzy nierozerwalnie związana jest ze Zgrupowaniami Partyzanckimi AK „Ponury”.

Po śmierci „Robota” w dniu 14 października 1943 r. oddział po raz ostatni dotarł na koncentrację na Wykus. W pierwszych dniach listopada 1943 r. na rozkaz por. cc. Jana Piwnika „Ponurego” żołnierze z Końskich zostali zwolnieni na zimę do domów. W drodze powrotnej 3 pluton „konecki” przedostał się w rejon Niekłania, a następnie lasami dotarł do Końskich.

Nocą 7 listopada 1943 r. żołnierze dotarli w rejon Skałki koło Rogowa. Wchodząc do wsi nie zachowali ostrożności. Prawdopodobnie nie spodziewali się niemieckiego patrolu wysłanego na rutynową kontrolę. Byli to funkcjonariusze I batalionu 22 pułku policji SS, stacjonującego wówczas w Końskich. Partyzanci weszli w pierwsze zabudowania, mijając ukrytych kilku Niemców. Dopiero po kilkuset metrach natknęli się na większą grupę wrogów. Próbując się wycofać, dostali się w krzyżowy ogień wroga. Podczas przebijania się do lasu śmiertelnie ranny został kpr. Tadeusz Jencz „Allan”, a ranny w rękę został Roman Świtakowski „Tryb”. Pozostali żołnierze zdołali bezpiecznie się wycofać. Dotychczas uważano, że była to zasadzka lub obława. Na podstawie zachowanych niemieckich dokumentów odznaczeniowych, dzisiaj z całą pewnością można stwierdzić, że był to wyłącznie nieszczęśliwy przypadek.

Kpr. Jencz pochowany został w leśnej mogile. W 1945 r. został ekshumowany i pochowany na kwaterze partyzanckiej na cmentarzu parafialnym w Końskich. Po kilkunastu latach został ponownie ekshumowany i przeniesiony na cmentarz stary w Łodzi (aleja nr 10).

Pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Wojennego Virtuti Militari (V klasy).


_______________

Literatura: 
  • C. Chlebowski, Cztery z tysiąca, Warszawa 1981, 1983.
  • T. Chmielowski, Wagary ze Stenem. Wspomnienia wojenne ucznia koneckiego gimnazjum, Łódź 2007.
  • M. Jedynak, Robotowcy 1943. Monografia II Zgrupowania Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”, Końskie 2007.

2 komentarze:

  1. Zbrodnię nazywają nieszczęśliwym wypadkiem i to są polscy historycy. Pfuj !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny... anonimie,
    Nieszczęśliwym przypadkiem nie nazwałem zbrodni niemieckiej, a jedynie okoliczności w jakich doszło do spotkania polskich partyzantów z niemieckim patrolem.
    Odnośnie zaś samego pojęcia "zbrodnia", w tym przypadku było to starcie ogniowe pomiędzy dwiema stronami konfliktu zbrojnego. Według prawa nie ma niestety mowy o zbrodni, a o działaniach wojennych. Co ciekawe, udało mi się ustalić nawet nazwiska Niemców, którzy zastrzelili "Allana". Niebawem zostaną publicznie ogłoszone.
    Rozumiem, że prawo prawem, a każdy z nas ma swoje uczucia.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.