Polecane:

czwartek, 13 grudnia 2018

Obywatelki i obywatele... - akowcy wobec stanu wojennego

"Obywatelki i obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zwracam się dziś do Was jako żołnierz i jako szef rządu polskiego. Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią..." - tymi słowami gen. broni Wojciech Jaruzelski obwieścił w mediach wprowadzenie stanu wojennego nocą z 12 na 13 grudnia 1981 roku.
  
Nie o samym stanie wojennym chciałem napisać tym razem, lecz o postawach jakie decyzja generała wyzwoliła wśród weteranów. Truizmem będzie stwierdzenie, że kombatanci Armii Krajowej w większości wyrażali swoje oburzenie, zakłopotanie czy zatroskanie o losy Polski. Nie wszyscy jednak w kraju byli przeciwnikami PZPR. Znalazła się grupa osób reprezentujących różne kręgi społeczeństwa - aktorzy, naukowcy itp., popierających wprowadzenie stanu nadzwyczajnego.
   
W kolejnych dniach stanu wojennego ludzie ci zostali wykorzystani przez reżimową propagandę. Występowali we wszystkich mediach - telewizji, radiu i prasie - z przemówieniami popierającymi politykę władz PRL. Jednocześnie namawiali "obywatelki i obywateli" do uspokojenia nastrojów i niepodejmowania pochopnych decyzji... Oczywiście decyzji pochopnych i wrogich wobec komunistycznych władz Polski.

20 grudnia 1981 r. na antenie Telewizji Polskiej do rodaków, a w szczególności do towarzyszy broni z Armii Krajowej swoje wystąpienie wygłosił dr Jacek Wilczur "Kazik Lwowiak" (w 1943 r. żołnierz II Zgrupowania Zgrupowań Partyzanckich AK "Ponury", w 1944 r. żołnierz I batalionu 2 pp Leg. AK "Nurta"). Następnego dnia ogólnopolskie i lokalne tytuły prasowe przedrukowały jego telewizyjną wypowiedź. Oto jej końcowy fragment:
"Dla wielu spośród Was, moich kolegów i towarzyszy broni z lat straszliwej wojny i lat trudnego pokoju, skomplikowanego pokoju, ta Polska jawi się w dwu różnych postaciach. Na jednej jest ona Rzecząpospolitą Ludową, dla innych Najjaśniejszą Rzecząpospolitą, ale w sumie to jest jedno i to samo. Bowiem różne nazwy określające stosunek nasz uczuciowy do Polski, różne nazwy dotyczą jednej tylko ziemi, które nie zamienialiśmy dotąd na inną, nie zdradzaliśmy, zostaliśmy wierni tej części przysięgi żołnierskiej z lat wojny, która mówi o obowiązku nie tylko umierania, ale o życiu i pracy dla Polski i swoich najbliższych. Apeluję do Was o spokój, o rozwagę, o zachowanie wierności polskiej racji stanu, tak jak zachowaliśmy tę wierność w latach straszliwej próby, w latach ludobójczej niemieckiej okupacji Polski”[1].
Za ten czyn - za poparcie wprowadzenia stanu wojennego - jeszcze w 1981 r. przez swoich towarzyszy broni został wykluczony ze Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej "Ponury"-"Nurt". W późniejszych latach odnowił kontakty ze środowiskiem kombatanckim. Był jednak do końca życia postrzegany przez wiele osób w dwuznaczny sposób. 

Zdecydowanie szerzej na temat Jego postawy i aktywności, a także o losach innych weteranów AK w okresie Polski "ludowej" mogą Państwo przeczytać w mojej książce Niezależni kombatanci w PRL. Polecam serdecznie!
dr Marek Jedynak


______________

Przypisy:

[1] Jacek Wilczur, Apel do byłych towarzyszy broni z Armii Krajowej, „Słowo Ludu” 21 XII 1981 r., nr 252 (10829), s. 2.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.