W numerze 3 tygodnika "Do Rzeczy" z tego roku natrafiłem na artykuł Piotra Gontarczyka o generale LWP Stefanie Szymańskim pt. "Bandyta z LWP". Sam tytuł wyjaśnia chyba dokonania tego człowieka, natomiast mnie zaciekawił fragment, w którym jest mowa o mordzie na żołnierzach "Nurta".
"14 kwietnia 1944 r. w Denkówku (pow. opatowski) oddział AL Stefana Szymańskiego "Osy" zaskoczył w czasie kolacji i rozbroił pięciu żołnierzy AK por./mjr. cc. Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurta".
Szymański kazał schwytanych wyprowadzić i rozstrzelać. Tak też się stało. Po kilku seriach z automatu związani AK-owcy padli na ziemię w pobliskim zagajniku. Czesław Kędziora, Marian Błażejewski "Mania", Jerzy Skwarek "Lux" i Józef Mazur "Słoń" zginęli na miejscu. Jednak piąty ze schwytanych, Bogusław Nowakowski "Student", zorientował się, że nie został nawet draśnięty. Kiedy oprawcy rozcięli mu sznury krępujące ręce, żeby zabrać mu płaszcz, zerwał się na nogi i uciekł. Strzelać! - krzyczał zaskoczony Szymański. Strzelać, bo sukinsyn ucieknie. Nowakowski zbiegł i złożył raport przełożonym. Szymański jeszcze w czasie wojny, a później jako funkcjonariusz UB, usiłował znaleźć i zlikwidować ocalałego świadka zbrodni, ale ten uciekł z Polski."
"14 kwietnia 1944 r. w Denkówku (pow. opatowski) oddział AL Stefana Szymańskiego "Osy" zaskoczył w czasie kolacji i rozbroił pięciu żołnierzy AK por./mjr. cc. Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurta".
Szymański kazał schwytanych wyprowadzić i rozstrzelać. Tak też się stało. Po kilku seriach z automatu związani AK-owcy padli na ziemię w pobliskim zagajniku. Czesław Kędziora, Marian Błażejewski "Mania", Jerzy Skwarek "Lux" i Józef Mazur "Słoń" zginęli na miejscu. Jednak piąty ze schwytanych, Bogusław Nowakowski "Student", zorientował się, że nie został nawet draśnięty. Kiedy oprawcy rozcięli mu sznury krępujące ręce, żeby zabrać mu płaszcz, zerwał się na nogi i uciekł. Strzelać! - krzyczał zaskoczony Szymański. Strzelać, bo sukinsyn ucieknie. Nowakowski zbiegł i złożył raport przełożonym. Szymański jeszcze w czasie wojny, a później jako funkcjonariusz UB, usiłował znaleźć i zlikwidować ocalałego świadka zbrodni, ale ten uciekł z Polski."
Przyznam, że po raz pierwszy zetknąłem się z tym wydarzeniem, nie znalazłem o tym nic w książkach dr. Chlebowskiego. Z pomocą przyszedł mi Marek Jedynak, który potwierdził fakt tego zajścia, jak również to, że kwestią sporną jest przynależność zabitych bezpośrednio do oddziału "Nurta". Prawdopodobnie byli to żołnierze miejscowej placówki AK luźno związani czy pomagający żołnierzom "Nurta".Może ktoś z czytelników wie coś więcej o tym zdarzeniu i żołnierzach w nim zamordowanych?
Apropo tego Szymańskiego, to o nim więcej można przeczytać też tutaj.
Na chwilę obecną - bez szczegółowych sprawdzeń - mogę powiedzieć, że byli to żołnierze oddziału AK "Barwy Białe" ppor. Konrada Suwalskiego "Mruka". Suwalski miał "na pieńku" z lokalnymi grupami AL. Być może był to jeden z aktów wzajemnego zwalczania się z komunistami. O tym może w osobnym poście za jakiś czas...
OdpowiedzUsuńNie mam praktycznie żadnych książek o Barwach Białych, udało mi się znaleźć w sieci jedną rzecz, ale o Denkówku nie ma tu ani słowa, choć z AL mieli na pieńku rzeczywiście. http://www.akokregkielce.pl/biale-barwy.html
OdpowiedzUsuńCzytałem o tym wydarzeniu tutaj: http://krzczonowice.pl/gazeta.pdf
OdpowiedzUsuń